Dla zachęty najpierw fryzjerka ostrzygła mnie.Wynik był chyba dobry bo Andrzej usiadł następny.Ponieważ trochę to trwało wypiliśmy w międzyczasie kilka piweczek, no i potem więcej było gadania niż strzyżenia.Następnym razem najpierw strzyżenie a potem piweczko
Andrzej z czuprynką
Andrzej bez czuprynki, och trwało to do zmierzchu...
P.S.Andrzej to mój kolega od czasu gdy przyjechałem do Turku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz